Miesięczne archiwum: luty 2012

Kremowa zupa ziemniaczana z groszkiem

Kolejna  z moich zupek gotowanych w mroźne czasy, ale i na dzisiejszą pluchę jak znalazł. Wolę ostatnio robić zupy miksowane, bo wszyscy zjadają warzywa bez marudzenia. Ta jest z dodatkiem zielonego groszku z puszki, żeby było więcej białka dla naszej młodej wegetarianki.

 

KREMOWA ZUPA ZIEMNIACZANA Z GROSZKIEM

 

włoszczyzna z kapustą

pół kilo ziemniaków

kilka łyżek oliwy

sól, pieprz świeżo zmielony

majeranek, szałwia

puszka zielonego groszku

Żeby było ciekawiej, najpierw podsmażyłam pora w plasterkach na oliwie- jasną część, zielone liście dodałam później, z resztą warzyw, zalałam wodą , posoliłam i gotowałam około  pół godziny. Potem dodałam pokrojone ziemniaki, zioła i pogotowałam do miękkości. Zmiksowałam, sypnęłam pieprzem z młynka.

Zielonkawy kolor zupa zawdzięcza zielonym liściom pora właśnie. Ktoś kiedyś pytał, co robić z zielonymi liśćmi- ja dodaję do zup, w zwykłych po zagotowaniu wyjmuję, gdy oddadzą smak, a w kremowych miksuję bez problemu uzyskując delikatną  zieleń.

Panowie zjedli zupę z grzankami, a my z groszkiem. W obu wersjach była pyszna.

Smacznego !

 

Wołowina po burgundzku w lżejszej wersji

Wołowinę po burgundzku robiłam pierwszy raz po obejrzeniu filmu Julia & Julie. Rodzince bardzo zasmakowała, toteż robię ją od czasu do czasu. Dziś tak się cieszę ze słońca i wiosennego powietrza, że postanowiłam zrobić to danie w nieco lżejszej wersji.  Zrezygnowałam z wędzonego boczku- mięso podsmażyłam na dobrym oleju, część cebuli zastąpiłam porem. Od siebie dodałam też kilka suszonych pomidorów i pieczarek , sypnęłam  na koniec suszonej bazylii. Nie zapiekałam w piekarniku, bo bałam się, że przypalę, tak, jak bohaterka filmu – wykorzystałam parową patelnie z kominkiem.

 

WOŁOWINA PO BURGUNDZKU Z POREM I SUSZONYMI POMIDORAMI

 

ok. 1/2 kg wołowiny bez kości

pół cebuli

kawałek białej części pora

15 dkg małych pieczarek

2 marchewki

szklanka czerwonego wina

rosół do podlewania ( miałam drobiowy)

olej do smażenia

łyżka masła + trochę oliwy do pieczarek

łyżka koncentratu pomidorowego

kilka suszonych pomidorów i pieczarek

łyżeczka bazylii

sól, pieprz świeżo zmielony

Mięso umyłam, osuszyłam i pokroiłam w kostkę. Podsmażyłam jedna warstwą przewracając na rozgrzanym oleju ( na tej patelni wystarczy odrobina) w towarzystwie  pokrojonej cebuli. Gdy mięso się zrumieniło, podlałam rosołem, dodałam pokruszone suszone pomidory i pieczarki,  przykryłam pokrywką. Po godzinie dodałam pokrojoną w plasterki marchewkę. Na osobnej patelni podsmażyłam na maśle z dodatkiem oliwy całe pieczarki ( kapelusze ) , z obu stron, na złoto. Przełożyłam do mięsa, a na tym samym tłuszczu zeszkliłam plasterki pora, dodałam je również i wlałam czerwone wino. Przykryłam pokrywką i dusiłam do miękkości, podlewają jeszcze trochę rosołem. Gdy wszystko było miękkie, dodałam koncentrat pomidorowy, bazylię, doprawiłam solą i świeżo zmielonym pieprzem po czym wszystko zagotowałam.

Pyszna wyszła ta nieco lżejsza wersja tego znakomitego dania. A na deser zrobiłam dziś galaretkę o z owocami, żeby dostosować się kulinarnie do pogody.

Smacznego !

 

Zupa-krem z pieczarkami i porem

 

Oj, sporo było ostatnio u mnie zupek, wszystkie są udokumentowane i po kolei będę je pokazywać. Jedna z najbardziej udanych to właśnie ta – miksowana, na bazie pora i pieczarek. Marchewka nie bardzo mi do niej pasowała, ale dodałam pietruszkę i kawałek selera. Na końcu doprawiłam ją ziołami i mleczkiem kokosowym.

 

KREMOWA ZUPA Z PIECZARKAMI, POREM I KOKOSOWYM MLECZKIEM

 

spory por

25 dkg pieczarek

duża pietruszka

pół selera

3 łyżki oliwy

sól, tymianek, oregano, pieprz świeżo zmielony

ok. 1/2 szklanki mleka kokosowego

Na oliwie podsmażyłam pieczarki i jasną część pora w plasterkach. Dolałam wody, włożyłam pokrojoną pietruszkę, seler i resztę pora, gotowałam to wszystko do miękkości po czym zmiksowałam.  Na koniec doprawiłam ziołami, świeżo zmielonym pieprzem i wlałam mleczko kokosowe.

Rodzinka jadła zupkę z drobnymi grzankami z chleba, ja bez dodatków. Duet por-pieczarki bardzo lubię i w takim zastawieniu niezwykle  smakował i mnie i reszcie domowników.

Smacznego !

 


 

Śledź pod chudą pierzynką z ziemniakami

 

Karnawał się skończył, Tłusty Czwartek i Ostatki za nami, pora na coś lżejszego. Dziś śledź , ale nie w śmietanie tylko  w jogurcie do ziemniaczków w mundurkach. Uwielbiam smakowe połączenie ciepłych ziemniaków z zimnym śledziowym sosem. Pierzynkę oprócz jogurtu utworzyły  jabłka i cebula.

 

ŚLEDŹ W JOGURCIE Z JABŁKAMI I CEBULĄ DO ZIEMNIAKÓW

 

4 filety matjas

duży jogurt naturalny

2 spore jabłka

1- 2  cebule

estragon, pieprz świeżo zmielony

ziemniaki w mundurkach

Najpierw przygotowujemy śledzie w sosie jogurtowym. Moczymy je, a gdy będą dobre , przesypujemy drobno pokrojoną cebulą, dodajemy estragon i pieprz, mieszamy z jogurtem i wstawiamy do lodówki na kilka godzin, żeby się przegryzły. Takie śledzie możemy zjeść np. na kolację. Na obiad gotujemy ziemniaki w mundurkach, do śledzi zaś na grubej tarce ścieramy jabłka. Mieszamy je z jogurtem i cebulą z zalewy śledziowej, trochę jogurtu zostawiając do polania ziemniaków.

Na talerzu układamy posolone  ziemniaki polane jogurtem i śledzie, które przykrywamy śmietanowo-cebulowo-jabłkową pierzynką. Jak dla mnie- niebo w gębie !

Smacznego !

 

Racuchy z topionego ciasta na koniec karnawału

Jakie są u Was zwyczaje na ostatni dzień karnawału ? Na moich rodzinnych Kujawach chodzi orszak przebierańców z kozą w roli głównej. Robią psoty, gonią dzieci, trzeba się od tych psikusów wykupić, najlepiej pączkami.

Ja dziś pączków nie mam – nie chciało mi się smażyć bez Córci, która jest na feriach, dla naszej trójki pozostałej w domu wystarczą racuchy – ale ekstra, z ciasta topionego jak na pączki. Na dodatek nadziałam je marmoladą jabłkową z rodzynkami. Wyszły przepyszne !

RACUCHY Z TOPIONEGO CIASTA

 1/2 kg mąki
2 jajka
25 g drożdży
szklanka mleka
1/3 kostki masła
łyżka cukru z wanilią
marmolada jabłkowa z rodzynkami
szczypta soli
łyżeczka spirytusu

olej do smażenia

Drożdże rozrabiamy z łyżeczką cukru w miseczce, dodajemy1/3 szklanki letniego mleka, mieszamy, posypujemy łyżką mąki i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok 10 minut.

Masło topimy i studzimy do temperatury ciała. Cukier roztrzepujemy z jajkami i cukrem waniliowym.
Do miski wsypujemy mąkę i szczyptę soli, dodajemy stopniowo mieszając drewnianą łyżką wyrośnięte drożdże, jajka z cukrem, , resztę letniego mleka, spirytus ( zapewnia lepsze rośniecie i zapobiega przypalaniu się podczas smażenia)  i stopione masło. Wyrabiamy dokładnie ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki, aż ciasto będzie odstawać od brzegów miski i pojawią się pęcherzyki powietrza. Przekładamy ciasto ( można w woreczku foliowym ) do miski z  zimną wodą, aż wypłynie lub na pół godziny.
Marmoladę jabłkową do nadziania zrobiłam odparowując na patelni mus jabłkowy z dodatkiem namoczonych rodzynek.

Smażyłam  na kilkumilimetrowej warstwie oleju i średnim ogniu, formując łyżką placuszki,  w środek kładłam po łyżeczce marmolady jabłkowej i przykrywałam kawałkiem ciasta zsuniętym z łyżki.  Smażyłam najpierw pod przykryciem, gdy się zrumieniły  od spodu i ścięły  na górze , przewracałam i dosmażałam  bez przykrycia. Odsączałam  na papierowych ręcznikach.
Gorące obtaczałam  w drobnym cukrze.

Wyszły bardzo puchate, pewnie dzięki rośnięciu na zimno. Smakowały prawie jak pączki, w każdym  razie- wyśmienicie.

Smacznego !

Arabska zupa szpinakowa ze swojskim grochem

Ten przepis znalazłam w książce „Kuchnia arabska”, którą mam już od dość dawna. Może dlatego w przepisie oryginalną soczewicę proponują zastąpić naszym grochem. Od wigilijnego grochu z kapustą sporo mi go zostało, postanowiłam więc go wykorzystać. Zupa, mimo zaskakujących połączeń składników jest bardzo smaczna. Na dodatek w dniu, w którym ją gotowałam przyszła paczka z tajskim curry od Blue Dragona i na prośbę córci dodałam do niej łyżkę ostrego zielonego curry.

 

ARABSKA ZUPA SZPINAKOWA Z SOCZEWICĄ LUB GROCHEM

 

3o dkg szpinaku ( teraz mrożony)

szklanka soczewicy lub grochu w połówkach

łyżka suszonej włoszczyzny ( dodałam od siebie)

2-3 ząbki czosnku

kilka łyżek oliwy

liść laurowy, pieprz i kolendra w ziarnach

łyżeczka suszonej szałwii, pół łyżeczki imbiru w proszku

szczypta gałki muszkatołowej, pieprz świeżo zmielony

łyżka zielonego curry ( improwizacja w ostatniej chwili)

sól do smaku

Groch namoczyłam na noc, następnego dnia ugotowałam w sporej ilości wody z dodatkiem liścia laurowego, suszonej włoszczyzny i ziaren pieprzu oraz kolendry. Osobno na oliwie podsmażyłam drobno pokrojony czosnek i po chwili dodałam szpinak, doprawiając go imbirem i gałką muszkatołową. Dodałam to do ugotowanego grochu,  dosypałam suszoną szałwię , zagotowałam i doprawiałam świeżo zmielonym pieprzem oraz łyżką zielonej pasty curry.

Najlepiej smakowała nieco przestudzona, bo w gorącej nie dało się wyczuć wszystkich smaków. Polecam- świetna sycąca zupa na zimę.

Smacznego !

 

Pochwała polewy czekoladowej

 

 

Rzadko zdarza mi się topić czekoladę do polania ciasta. A to z …szacunku do tabliczki czekolady, wywodzącego się z czasów, kiedy czekolada była na kartki. Akurat , jak je wprowadzono, osiągnęłam wiek dojrzały, kiedy to czekolada mi już nie przysługiwała. Była więc nieustannym obiektem pożądania… Na szczęście w Poznaniu, gdzie wtedy mieszkałam fabryka Goplany rzucała czasem na rynek kakao w proszku. Pamiętam te kolejki w supersamie przy akademikach, obracane nieraz po kilka razy i radość Mamy, kiedy przywiozłam do domu kakao – można upiec ciasto z polewą a nawet zrobić domową czekoladę z mlekiem w proszku  z zagranicznych darów 🙂

Przepis na polewę czekoladową pochodzi z tamtych właśnie kartkowych czasów – Mama dostała go od znajomej.

 

POLEWA CZEKOLADOWA

1/2 kostki masła lub dobrej margaryny

1/4 szklanki mleka

1/2 szklanki cukru

3 łyżki kakao

łyżka mąki ziemniaczanej

dowolny aromat

Wszystkie składniki oprócz mąki ziemniaczanej i aromatu wrzucamy do garnka i topimy mieszając. Gotujemy kilka minut na malutkim ogniu. Po zdjęciu z ognia dodajemy dowolny aromat ( może być też łyżeczka likieru albo wiśniówki), wsypujemy mąkę ziemniaczaną i szybciutko mieszamy, żeby nie było grudek. To zapobiega pękaniu polewy na cieście i nadaje jej piękny połysk.

Smarujemy ciasto gorącą polewą , zastudzamy w temperaturze pokojowej, potem możemy włożyć ciasto do lodówki.

Na zdjęciu u góry polewą polany jest czekoladowy torcik wegański  z wiśniami z alkoholu – z dodatkiem łyżeczki wiśniówki.

Poniżej placek kokosowy – polewa z likierem kokosowym :

 

A polewa to baza do różnych wariacji . Kiedy domownicy mają ochotę na coś słodkiego , robię polewę i patrzę, co mam w domu . Na przykład suche wafle ( tu do polewy dodałam kropli miętowych )


Oczywiście , polewa jest tez bazą do domowej czekolady i słodkich szyszek, z płatkami owsianymi lub kukurydzianymi.

Kilka dni temu, jeszcze w czasie mrozów Córcia wróciła z koleżanką ze spaceru i miały ochotę na gorącą czekoladę do picia. Takiej do rozpuszczenia nie miałam w domu, zrobiłam więc w mikrofalówce błyskawiczną polewę z łyżki masła, łyżki kakao, dwóch łyżek cukru i odrobiny mleka, dodałam to do gotującego się mleka i sypnęłam nieco cynamonu – niech się schowa kupna czekolada !

Smacznego !

 

 

Prażucha do smażonej wątróbki i Dzień Kota

Taką formę ziemniaków znam od mojej Mamy – kiedy dwa lata temu była akcja „Perły z lamusa” gromadząca stare rodzinne przepisy, pytałam Mamę o nie i wtedy mi powiedziała, że moja Babcia często takie coś robiła i Mamie i jej Rodzeństwu bardzo to smakowało. Jednak dopiero teraz sobie o tym przypomniałam, pewnie dlatego, ze zbliża się pierwsza rocznica dnia, kiedy Mama odeszła…

Zrobiłam prażuchę do smażonej wątróbki, która dziś z okazji Światowego Dnia Kota – dla nas i dla naszych pieszczoszków, które ją bardzo lubią. Smażę wątróbkę prosto – bez obtaczania w mące, wrzucam plastry na rozgrzany olej, dodaję pokrojoną cebulę, smażę po kilka minut z obu stron. Jeśli chcę sosik, pod koniec dodaję odrobinę przyprawy warzywnej i , podlewam wodą i zagotowuję. Solę dopiero na talerzu.

 

PRAŻUCHA, ZWANA NA KUJAWACH „DZIADAMI”

 

ok. 2 kg ziemniaków

mąka pszenna do gęstości

Ziemniaki gotuję w osolonej wodzie , tyle, żeby były przykryte. Gdy są już ugotowane, odlewam połowę wody i do gotujących się dodaje mąkę i intensywnie mieszam widelcem. Sypałam  mąkę z torebki i doprawdy, nie wiem, ile zużyłam – następnym razem sypnę ze szklanki i podam orientacyjną ilość.  Gdy to się zagotuje, wyłączam płomień i rozgniatam wszystko ugniataczką do ziemniaków. Sprawdzam, czy nie trzeba dosolić.

Na talerz nakładam kopczyki łyżką  , polewa się to tłuszczem lub lekkim sosem- jak np. z wątróbki.

Domownikom bardzo ta forma ziemniaków przypadła do gustu, nawet Młodej, która za ziemniakami nie przepada.

Smacznego !

 

A z okazji Dnia kota zdjęcia moich pupili z cyklu „Czarno na białym ” 🙂

 

 

Racuchy kokosowe nadziewane czekoladą

Dziś wyjątkowo wpis przed południem, bo może komuś się ten przepis przyda. Miałam w tym roku smażyć pączki, ale zaliczyłam niespodziewany spadek formy a źle znoszę opary gorącego tłuszczu. Zrobiłam więc tradycyjne ostatnio w Tłusty Czwartek racuchy nadziewane. Zainspirowały mnie niedawno pieczone kokosowe bułeczki, więc zrobiłam racuchy w tym smaku i nadziałam je kostkami czekolady. I to był strzał w dziesiątkę – wyszły rewelacyjne, a trochę pączków dla tradycji można zjeść kupionych.

 

KOKOSOWE RACUCHY NADZIANE CZEKOLADĄ

 

1/2 kg mąki pszennej

30 g świeżych drożdży

1/2 szklanki mleka zwykłego i 1/2 kokosowego

4 łyżki wiórków kokosowych

1/3 kostki  masła

4-5 łyżek cukru

szczypta soli

3  jajka

łyżeczka spirytusu

tabliczka mlecznej czekolady

olej do smażenia – niedużo, czemu, będzie w przepisie

Drożdże rozrabiamy z łyżeczką cukru w miseczce, dodajemy zwykłe  mleko, mieszamy, posypujemy łyżką mąki i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok 10 min.

Masło topimy i studzimy do temperatury ciała.  Cukier roztrzepujemy lekko z jajkami.

Do miski wsypujemy mąkę i sól, wiórki kokosowe, dodajemy stopniowo mieszając drewnianą łyżką wyrośnięte drożdże, jajka z cukrem, spirytus,  mleko kokosowe i stopione masło. Wyrabiamy dokładnie ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki, aż ciasto będzie odstawać od brzegów miski i pojawią się pęcherzyki powietrza. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości na 30-50 min.

Chciałam zminimalizować ilość tłuszczu do smażenia , głównie ze względu na Córcię, która narzeka, ze racuchy są tłuste i wypróbowałam ich smażenie na ceramicznej patelni z kominkiem, szczerze mówiąc pełna obaw… Rozgrzałam patelnię z olejem i zmniejszyłam płomień na średni. Kładłam łyżką kawałki ciasta na cienką warstwę oleju, wciskałam w środek kawałki czekolady, przykrywałam szczelnie kawałkiem ciasta spływającym z łyżki, po czym przykryłam pokrywką. Po 2-3 minutach już wyrosły i się ścięły , od dołu zrumieniły i można je była przewracać na drugą stronę. Nie przylegały do patelni i łatwo się przewracały. Dosmażyłam, jak zwykle racuchy, bez przykrywania. Bardzo jestem zadowolona z tego sposobu smażenia, po odsączeniu na papierowym ręczniku ciasto nie ociekało wcale tłuszczem ku zadowoleniu Córci. Gorące, obtaczała je w drobnym cukrze.

Spróbowaliśmy jeszcze ciepłych – czekolada była półpłynna, w otoczeniu kokosowego ciasta smakowała rewelacyjnie. Na zimno też są dobre, już sporo zniknęło. Osobiście wole takie racuchy niż pączki .

Smacznego !

 

Czekoladowe serce z jabłkami i miętą

serce czekoladowe

W ubiegły weekend podążając za swoimi ulubionym smakami, zrobiłam szybkie ciasto czekoladowe z musem jabłkowym i esencją miętową , łącząc w nim swoje upodobania do miętowej czekolady i napoju jabłkowo-miętowego. Ciasto jest przeróbką mojego rodzinnego przepisu na ciasto czekoladowe.  Tak mi zasmakowało, ze postanowiłam je powtórzyć na Walentynki, piekąc je w formie – serduszku, tym bardziej, że smaki ma w afrodyzjakowych klimatach 🙂

CIASTO CZEKOLADOWE Z JABŁKAMI I MIĘTĄ

niepełne 2 szklanki mąki

2/3 szklanki cukru

2 łyżki kakao

2 łyżeczki proszku do pieczenia

1/2 łyżeczki cynamonu, szczypta kardamonu

1/2 kostki stopionego masła

3/4 szklanki mleka

2 jajka

2 łyżki słodkiego musu jabłkowego

1-1, 5 łyżeczki esencji miętowej ( mogą być krople z apteki, jak u mnie)

Suche składniki wsypujemy do miski, dodajemy mieszając drewnianą łyżką mleko, stopione i ostudzone masło, mus jabłkowy, esencję miętową. Na koniec wbijamy jajka i mieszamy dokładnie, ale niezbyt długo, żeby nie wprowadzić za dużo powietrza.

Przelewamy do natłuszczonej formy ( u mnie serduszko) i pieczemy ok. 40 min w 180 C, do suchego patyczka. Można je polać polewą czekoladową i posypać np. siekanymi orzeszkami, ale i samo jest rewelacyjne w smaku. Dodatek cynamonu współgra zarówno z jabłkami, jak i z czekoladą a mięta dodaje orzeźwiającego smaku, harmonizującego również  i  z czekoladą i z jabłkami .

Smacznego !