Archiwa kategorii: Spiżarnia

Ukrainska kiszonka do zwalczania dronów

ukraińska kiszonka

Czy pamiętacie jak na początku wojny Ukrainy z Rosją pewna pani w Kijowie strąciła drona słoikiem z kiszonką z balkonu ? Ten wyczyn stał się tak sławny, że jego autorka odnalazła się i zabrała głos. Sprostowała, że nie był to słoik kiszonych ogórków , tylko pomidorów ze śliwkami. Dokładnie określiła, że to były okrągłe czerwone śliwki. Mam takie w swoim ogrodzie i obiecałam sobie, że zrobię taką kiszonkę na zimę, żeby spróbować, co straciła ta dzielna mieszkanka Kijowa. W tym roku, po dwóch latach przerwy spowodowanej wiosennymi przymrozkami , czerwone śliwki nareszcie obrodziły i ukraińska kiszonka do strącania dronów stoi od kilku dni w mojej kuchni i nabiera mocy. Mam wielką nadzieję, że u mnie nie będzie musiała służyć jako broń i będziemy mogli spróbować, jak smakuje. Nie robiłam jeszcze kiszonych pomidórów, śliwki kiedyś spróbowałam zakisić z cynamonem i smakowały mi. Trochę urozmaiciłam składniki, dodałam nieco mirabelek, pomidory różnej wielkości ( nawet ze dwa zielone wrzuciłam) . Oprócz moich standardowych przypraw do kiszonek dodałam gałązki lubczyku i tymianku oraz kwiaty bazylii.

UKRAIŃSKA KISZONKA DO ZWALCZANIA DRONÓW

  • twarde, ale dojrzałe czerwone śliwki
  • kilka mirabelek
  • małe, okrągłe pomidory
  • po 2 liście wiśni i czarnej porzeczki na słoik
  • kwiat kopru i bazylii, gałązka tymianku i lubczyku
  • ząbek czosnku
  • solanka nieco lżejsza niż do ogórków – płaska łyżka soli na litr wody

Owoce i pomidory myjemy. Na dnie wyparzonego słoika kładziemy liście wiśni i czarnej porzeczki, układamy ciasno pomidory i śliwki, przekładając ziołami i dodając ząbek czosnku.

Zalewamy gorącą, lekko przestudzoną solanką do pełna. Na wierzchu układamy pozostałe liście wiśni i czarnej porzeczki i zakręcamy suchą, wyparzoną wcześniej nakrętką.

Na razie jeszcze nie próbowałam, jak to smakuje – kiszonka ma kilka dni. Ciekawa jestem tego smaku i cieszę się, że znalazłam zastosowanie do nadmiaru śliwek, który mam w tym roku. Zrobiłam już nieco czekośliwki , zawekowałam połówki do placka na zimę , teraz zobaczę, jak smakują śliwki w ukraińskiej kiszonce. I mam nadzieję, że Ukraina zwycięży i broń – taka czy jakakolwiek inna – nie będzie już porzebna .

Smacznego !

Mus i sok z pigwy i dzikiej róży

mus z pigwy i dzikiej róży

Dostałam od sąsiadów owoce pigwy , aromatyczne i pełne witamin. Przed domem rośnie mi krzak dzikiej róży , w pobliskim lesie też jej jest sporo. Oba te owoce nie nadają się do spożycia na surowo jednak można z nich zrobić przetwory. Dzika róża ma sporo pestek, ale po ugotowaniu łatwo przetrzeć ją przez gęste sito , wymyśliłam więc, że zrobię mus i sok z pigwy z dodatkiem dzikiej róży . Najpierw je ugotowałam w syropie, odcedziłam z tej mieszanki sok a pulpę przetarłam przez sito. Jest to dość żmudna czynność, więc poszłam trochę na skróty i resztę owoców zawekowałam w małych słoikach w syropie. Zimą odcedzę syrop a owoce będę przecierała stopniowo, w ten sposób przypomnę sobie jesienne smaki i zyskam pyszne i pełne witamin przetwory. Oprócz pigwy dodałam do soku i musu nieco bardziej aromatycznego pigwowca, by podnieść ich walory smakowe i zdrowotne.

MUS I SOK Z PIGWY I DZIKIEJ RÓŻY

  • owoce dzikiej róży
  • tyle samo pigwy i pigwowca ( objętościowo)
  • syrop w cukru i wody według upodobań ( ja trzy łyżki na szklankę)

Owoce dzikiej róży myjemy, odcinamy czarne końcówki i wrzucamy do garnka, do zimnej wody. Pigwę i pigwowiec po umyciu kroimy na kawałki i dodajemy do naczynia. Wody powinno być tyle, by przykryła owoce z kilkucentymetrową nadwyżką. Gotujemy powoli, gdy się zagotują, dodajemy cukier i mieszamy, by się rozpuścił. Gotujemy dalej na wolnym ogniu do czasu, aż pigwa będzie miękka. Gdy lekko przestygnie, przecedzamy przez gęste sito. Uzyskamy w ten sposób sok, który możemy użyć na bieżąco ( trzymając w lodówce) albo zapasteryzować.

sok z pigwy i dzikiej róży

Pulpę pozostałą po odcedzeniu przecieramy starannie przez sito, uważając, by uciążliwe pestki z dzikiej róży nie przedostały się nam do środka. Usyskamy pyszny i aromatyczny mus, pełen witamin, który można dokładać do deserów, posmarować nim naleśniki czy gofry, dodać do owsianki. Jest widoczny na zdjeciu u góry.

Jak już wspomniałam, przecieranie jest żmudne, wiec na póżniej zawekowałam sobie kilka słoiczków. Owoce dzikiej róży bez końcówek i pokrojone pigwy wraz z pigwiowcem włożyłam do małych słoików, zalałam syropem i zakręciłam. Wstawiłam do garnka , dno zabezpieczyłam grubym papierem i gotowałam 15 minut od chwili, gdy woda zawrzała , na malutkiej mocy palnika. Zostawiłam pod przykryciem do wystudzenia , bo dzięki temu zyskały lepszy kolor i aromat. Wypróbuję je zimą.

Warto zadać sobie trochę trudu i zrobić coś pysznego, co pomoże nam zadbać o odporność w tych trudnych czasach.

Smacznego !

pigwa z różą w syropie

Musztarda dyniowa z korzenną nutą

musztarda dyniowa domowa

Domowa musztarda to moje odkrycie od ponad roku. Robię ją na bazie gorczycy namoczonej w domowych octach i owocowych lub warzywnych przecierów . W tym roku ( jak już wspominałam) zrobiłam duuużo domowych octów nie tylko z jabłek ale też i kwiatów czy ziół i prawie cały czas stoi w kuchni słoiczek z gorczycą, która się maceruje do kolejnej musztardy. Jesienią królują warzywa, toteż powstała musztarda dyniowa a korzenne dodatki naturalnie do niej pasują . Użyłam do jej zrobienia aromatycznego octu z kwiatów akacji, toteż jest nieco delikatniejsza, niż inne moje musztardy. Poszłam też za ciosem i zamiast dosłodzić ją miodem czy cukrem, dodałam syropu z dzikiego bzu. Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z uzyskanego smaku, musztarda ma przy tym piękny kolor.

MUSZTARDA DYNIOWA Z KORZENNĄ NUTĄ

  • 2 łyżki białej gorczycy
  • ok. 100 ml octu z akacji +łyżka
  • 3 łyżki puree z dyni
  • łyżka syropu z dzikiego bzu
  • sól i pieprz czarny do smaku
  • pół łyżeczki imbiru i cynamonu
  • łyżeczka pieprzu ziołowego staropolskiego

Gorczycę namoczyłam w occie na dwie doby, czasem zostawiam ją namoczoną na dłużej. Jeśli wchłonie cały ocet, to do składników dodaję jeszcze jedną lub dwie łyżki , tak, by zachowac odpowiedni balans kwaśno-słodko-ostrych smaków. Wszystkie składniki ( razem z puree dyniowym ) wkładam do blendera i miksuję , nie zupełnie na gładko , tylko tak, by powstała lekko ziarnista masa. Kto lubi gładkie musztardy, może zmiksować dokladniej – mnie taka konsystencja najbardziej pasuje. Po zmiksowaniu sprawdzamy, czy nie trzeba jeszcze doprawić, dodać soli czy czegoś słodkiego lub ostrego.

Gotową musztardę wkladamy do słoika i trzymamy w lodówce. Doskonale pasuje do wędlin, serów czy mięs. Poza tym jest zdrowa, jej skladniki nie tylko dodadzą smaku ale też i wzmocnią odporność, tak nam teraz potrzebną.

Smacznego !

Lemoniada i herbatka z kwiatu jabłoni

lemoniada z kwiatu jabłoni

W tym roku moje jabłonki, na których latem rosną papierówki i nieznane mi z nazwy czerwone letnie jabłka kwitną jak szalone. Pogoda sprzyja owadom, jest raczej słonecznie i dość ciepło , czeka mnie pewnie latem wysyp jabłek, jak co dwa lata. Widok i zapach jest upajający, do tego szum owadów, przyznam, że wcale nie chce mi się nigdzie ruszać z domu i ogrodu i kwarantanna w takich warunkach mi niestraszna. Tak to wygląda :

kwiaty jabłoni w moim ogrodzie

Już kilka lat temu na ziołowych blogach i grupach mignęła mi lemoniada z kwiatu jabłoni i atomatyczna herbatka z kwiatów i młodych listków. Rok temu jabłonki ledwo kwitły, wiec żal mi było je obrywać , ale teraz mogłam zaszaleć . Do klasycznego przepisu na lemoniadę dodałam gałązki mięty, która rozrasta mi się w ogrodzie od kilku lat. Mięta mi zawsze pasuje do jabłek w każdej postaci, napój wyszedł pyszny i aromatyczny.

LEMONIADA Z KWIATU JABŁONI

  • dzbanek niegazowanej wody ( może być dobra kranówka)
  • kilka plastrów cytryny
  • garść kwiatów jabłoni
  • 2-3 gałązki mięty
  • cukier lub syrop do smaku ( opcjonalnie)

Kilka kwiatów zostawiamy do dekoracji i świeżości w dzbanku, resztę zalewamy połową szklanki wrzątku i parzymy kilka minut pod przykryciem. Jeśli słodzimy napój, możemy od razu rozmieszać z cukrem. Wlewamy przecedzony napar do dzbanka z zimną wodą, dodajemy plastry cytryny i miętę, wkładamy gałązki świeżej mięty. Dorzucamy kilka świezych kwiatów. Zostawiamy co najmniej pół godziny, by nasza lemoniada z kwiatu jabłoni nabrała smaku , jak dłużej postoi to jest smaczniejsza i bardziej aromatyczna. Ja robiłam zarówno słodzoną jak i nie, ta druga bardziej mi smakowała.

HERBATKA Z SUSZONEGO KWIATU JABŁONI

  • łyżeczka suszonych z listkami kwiatów jabłoni
  • kubek wrzątku
herbatka z suszonych kwiatów i listków jabłoni

Płatki, pąki i młode listki jabłoni zbieramy w suchy, słoneczny dzień i suszymy rozłożone w ciemnym i ciepłym miejscu, aż zupełnie wyschną. Potem przesypujemy je do słoiczka i robimy herbatkę , jak klasycznie każdą ziołową – parzymy kilka minut pod przykryciem . Kto chce by herbatka miała bardziej intensywny smak, może ją utlenić , jak np tutaj , mnie smakuje taka zwykła suszona. Ma delikatny smak i zapach, być może zmieszam ją na później z suszoną miętą, by zobaczyć jak taka kompozycja będzie smakowała.

Cieszę się bardzo, że udały mi się obydwa eksperymenty , myślę, że na lemoniadę jak i herbatkę można zbierać kwiaty dzikich jabłonek spotykanych na spacerach , a z tych, które mamy do dyspozycji w ogrodzie warto wybrać takie, które mają aromatyczną skórkę. Ja zbierałam z jabłonki, która ma latem czerwone i pyszne jabłka, chociaż i z papierówki trochę podskubałam. Drzewa już mi przekwitają, suszone płatki zostaną na później, a lemoniadą z kwiatu jabłoni cieszę się póki mogę.

Smacznego !

lemoniada z kwiatu jabłoni z mięta

Syrop z mniszka i forsycji

W tym roku postanowiłam zrobić syrop z mniszka nieco inaczej, niż zwykle. Czytałam sporo o prozdowotnych właściwościach forsycji więc dorzuciłam jej kwiaty do mniszków, na odpowiednim etapie. Szczerze mówiąc, zrobiłam tak już w ubiegłym roku, ale zapomniałam o gotującym się syropie i ..zrobił mi się karmel ! Przypomniałam sobie wtedy o znanym z rodzinnego domu sposobie na „dosmaczenie” czystej wódki, tzw. „przypalance”. Zrobiłam więc z tego karmelu nieco takiej niby-nalewki . Bardzo to było smaczne a jakie zdrowe 🙂 W tym roku już pilnowałam, syrop z mniszka i forsycji udało mi się zrobić tak, jak trzeba i zapakować w słoiczki. No, z malutkim wyjątkiem- ale o tym później 🙂

SYROP Z MNISZKA I FORSYCJI

  • 300 główek mniszka lekarskiego
  • 2 szklanki kwiatów forsycji
  • litr wody
  • pół kilo cukru i 2 łyżki cukru z wanilią
  • sok z 1 cytryny

W większości przepisów na miodek czy syrop z mniszka podane są proporcje na klasyczny syrop, czyli kilo cukru na litr wody – kto chce, może tak zrobić. Ja robię mniej słodki i udaje mi się zazwyczaj, tylko, że pasteryzuję słoiczki tak, jak kompoty. Sporadycznie zdarza mi się, że syrop sfermenuje- wtedy przeznaczam go na ocet.

Syrop z mniszka i forsycji zrobiłam mieszanym sposobem.

Kwiaty najpierw rozkładamy na jasnym podkładzie ( ja w ogrodzie na stole ) i czekamy, aż wyjdą z nich „lokatorzy „. Potem  moczymy w zimnej wodzie przez kilka godzin, następnie stawiamy na gaz i gotujemy 15 minut. Pod koniec gotowania dodajemy sok z cytryny i wyłączamy palnik. Ja na tym etapie dodałam kwiaty forsycji, bo ich nie zaleca się gotować, tylko moczyć w syropie. Zostawiamy wywar wraz z kwiatostanami i cytryną na 24 godziny. Potem przecedzamy przez gęste siko,  wsypujemy cukier  i gotujemy 2 godziny bez przykrycia, na małym ogniu, często mieszając,  by utworzył się syrop. W tym roku gotowałam nieco krócej, ponad godzinę, by uniknąć problemów takich, jak rok temu. Poza tym wolę mniej gęsty syrop i mniejsze straty witamin przy gotowaniu.

Syrop z mniszka i forsycji nalewamy do słoików, zakręcamy, odwracamy do góry dnem i pozostawiamy do wystudzenia. Ja dodatkowo pasteryzuję 10-15 minut w garnku z wodą do 3/4 wysokości słoików pod przykryciem.

Gdy nalałam syrop w przygotowane słoiczki, zostało mi około pół szklanki. Wlałam go do małej , 200 ml butelki i dopełniłam czystą wódką, robiąc prozdowotną nalewkę, podobną do tej – przyda się w tym roku jak nigdy.

O antywirusowych właściwościach forsycji pisałam przy okazji octu i herbatki , taki wzbogacony syrop mniszkowy nie tylko jest smaczny, ale pomoże nam przy infekcjach. Pamiętajmy, że istotnym elementem walki z koronawirusem jest wzmacnianie naszej odporności na każdy sposób, zdrowe odżywianie się, wspomaganie ziołami. Dbajmy o siebie w tych trudnych czasach.

Smacznego i na zdrowie !

syrop z mniszka i forsycji

Ocet z forsycji i antywirusowa herbatka

ocet z forsycji

Bardzo lubię dziką kuchnię i korzystam często z darów natury, by robić z nich zdrowe i pyszne przetwory. Domowy ocet najpierw zrobiłam z jabłek , później próbowałam też z kwiatów – mniszka , dzikiego bzu i akacji. Ocet z forsycji zauważyłam dopiero teraz , na ziołowym blogu, co którego często zaglądam. Nie musiałam jej kwiatów szukać daleko, bo rośnie przed moim domem , nie tylko przy ulicy, ale też w miejscu oddalonym od niej trawnikiem. Nastawiłam ten ocet kilka dni temu, zrobię go taką samą metodą, jak inne kwiatowe .

Poza tym zerwałam też same kwiaty do ususzenia na herbatkę. Zawiera ona dużo rutyny, naturalnej witaminy C i ma właściwości antywirusowe. Koronawirus , który wywołał pandemię jest nieznanyi groźny, nie ma oczywiście gwarancji, że picie antywirusowych herbatek nas przed nim uchroni , ale na pewno wzmocni naszą odporność . Podobne właściwości ma kora i liście dzikiego ( czarnego ) bzu. Mam w pobliskim lesie jego krzaki, ale to las w środku miasta , gdzie ludzie chodzą z centrum na osiedla , więc nie podejmuję wyprawy do tej „naturalnej apteki” . Na szczęście rok temu wraz z kwiatami dzikiego bzu ususzyłam też jego młode liście, więc mam ich zapas.

OCET Z FORSYCJI

  • Kwiaty forsycji wraz z bocznymi, cienkimi gałązkami
  • obierki i środek dużego jabłka ( bez ogonka)
  • letnia, pzregotowana woda
  • po łyżce cukru na szklankę wody
  • opcjonalnie – kilka łyżek pracującego octu jabłkowego

Oberwałam kwiaty i najcieńsze gałązki kiedy były suche, w słoneczny dzień. Wyłozyłam je na papier, by pozbyć się „lokatorów” w postaci drobnych robaczków. Włożyłam je do słoja ( ja- 1, 5 litra) tak, by zajęły jego połowę. Dodałam obierki i środek jabłka, dla pewności trochę domowego octu, w którym jeszcze tworzy się matka- ale można to pominąć. Rozpuściłam cukier w letniej wodzie – łyżkę na szklankę i zalałam słoik do pełna. Przykryłam bawełnianą szmatką zabezpieczoną gumką. Mieszam co rano a czasem i wieczorem, pilnując, by kwiaty były pod wodą i nie wdała się pleśń.

Autorka przepisu na ocet z forsycji trzymała kwiaty ponad trzy tygodnie, aż opadły. Ja każdy kwiatowy ocet robiłam nieco inaczej – jak przestał się burzyć ( na zdjeciu widać bąbelki) , odczekałam kilka dni i po tygodniu go dokładnie odcedzałam. Potem pozwoliłam pracować samemu płynowi i tak po około 4 tygodniach uzyskałam kwiatowy ocet. Dam znać, jak będzie gotowy i uzupełnię przepis.

Herbatka antywirusowa z forsycji

Trudno mi tu podać dokładny przepis, same ususzone czy świeże kwiaty forsycji już mają właściwości antywirusowe. Można dodać też ususzone lub świeże liście dzikiego bzu a nawet jego zewnętrzną, oskrobaną korę. Uwaga – dzikiego bzu nie jadamy na surowo ani nie używamy w dużych ilościach. Zalewamy tak, jak większość ziół – łyżeczka na szklankę , zaparzamy około 5 minut. Myślę, że lepiej nie pić więcej, niż 2-3 szklanki dziennie. Możemy do smaku dosłodzić miodem lub sokiem np. z malin.

Ciekawa jestem jak smakuje ocet z forsycji, myślę, że prócz doprawiania nim sałatek wykorzystam go też rozcieńczonego do płukania gardła w infekcjach. Dotychczas ocet mniszkowy, akacjowy czy z dzikiego bzu bardzo mi pomagały.

ocet z forsycji, trzeci dzień

Kiszona marchewka z jabłkiem i czosnkiem

kiszona marchewka z jabłkiem

Kiszę warzywa cały rok, to co jest aktualnie dostępne. Ostatnio wypróbowałam marchewkę z jabłkiem i jest to chyba najsmaczniejsza kiszonka, jaką jadłam i robiłam. Kiszona marchewka sama w sobie jest słodka, jabłka dodają jej jeszcze słodyczy a czosnek i przyprawy ostrości. Marchew do kiszenia kroję w plasterki , takie 2-3 milimetrowe, po ukiszeniu doskonale nadaje się do chrupania . Jabłka są jędrne, kwaśno-słodko-słone , pysznie smakują. W proporcjach jest tak : na słoik po dżemie wkładam małe, pokrojone na ćwiartki jabłko, 2 spore ząbki czosnku i dopełniam marchewką. Tego rodzaju słoiki najbardziej lubię , bo łatwo mieszczę się do lodówki po otwarciu i szybko się opróżniają. Sam proces kiszenia takiej marchewki trwa około tygodnia. Sok też smakuje rewelacyjnie. Kiszona marchewka , jak i każda inna kiszonka to doskonałe żródło witamin i mikroelementów, dobrze wzmacnia odporność , której tak nam teraz potrzeba.

KISZONA MARCHEWKA Z JABŁKIEM I CZOSNKIEM

  • 2-3 marchewki
  • jabłko
  • 2-3 ząbki czosnku
  • gałązka koperku lub łyżeczka jego nasion
  • liść laurowy lub liście wiśni, porzeczki ze słoika z ogórkami
  • opcjonalnie – 3-4 ziarna ziela angielskiego
  • gorąca solanka : łyżka soli kamiennej na litr wody

Ja do kiszonek wykorzystuje czasem przyprawy z otwartego słoika z ogórkami zakiszonymi latem – liście wiśni, czarnej porzeczki, kwiaty kopru. Jeśli ich nie mam, do dorzucam liście laurowe, ziele angielskie i gałązki zielonego kopru ze straganu.

Jak już wspomniałam – marchewki obieram i kroję na plasterki 2-3 mm. Jabłka myję, przekrawam na ćwiartki i usuwam gniazda nasienne. Czosnek obieram. Układam warzywa i owoce ciasno w słoiku, przekładając przyprawami. Słoiki dla pewności dezynfekuję minutę w mikrofalówce, na średniej mocy – można je też ostrożnie wyparzyć wrzątkiem – ja tak robię z nakrętkami.

W gorącej wodzie rozpuszczam sól ( łyżka na litr) i ostrożnie, lejąc po warzywach , zalewam do pełna słoik z kiszonką i zakręcam suchą nakrętką.

Po tygodniu taka kiszona marchewka jest gotowa – pyszna, chrupiąca, pachnąca czosnkiem, można ją zajadać samodzielnie pogryzając jabłkiem lub dodać do jakiejś surówki. Czasami zdarza się, że po otwarciu sok musuje – jest wtedy jeszcze ciekawsza.

Domowe kiszonki to doskonałe źródło witamin i mikroelementów , które pomagają wzmacniać odporność. Są coraz bardziej doceniane , cieszą się powodzeniem na różnego rodzaju targach czy festiwalach smaku. Jak już się sytuacja uspokoi to pewnie przyda się na takich imprezach ścianka reklamowa, by wiadomo było, gdzie szukać firmy dostarczającej takie lub inne specjały . Póki co warto samemu wzmocnić sobie odporność i zakisić w domu te warzywa i owoce, które są u nas dostępne.

Smacznego !

Kapusta kiszona w kawałkach z jabłkiem

kapusta kiszona w kawałkach

Kiedyś dawno temu próbowałam kisić w słoikach tradycyjną, szatkowaną kapustę i było to wielkie rozczarowanie. Może kapusta kupiona w worku, już poszatkowana była jakaś felerna, może ja zrobiłam coś nie tak ( wtedy nie można było znaleźć porad w Internecie, robiłam z przepisu z książki) , nie udało się, kapusta była gorzka. Dlatego nie próbowałam tego więcej, mimo, że lubię eksperymentować z kiszonkami. Dopiero, gdy kupiłam kiedyś na targu malutkie główki czerwonej kapusty postanowiłam zakisić je w całości z dodatkami. Eksperyment był bardzo udany i odtąd kapusta kiszona w kawałkach , czerwona lub biała gości często na moim stole.

Kiedyś zobaczyłam podobny sposób kiszenia kapusty, tradycyjny, nazwany krężołki – czyli krążki, chyba nawet obgotowywane. Mnie jednak lepiej udają się kawałki krojone wzdłuż – ćwiartki czy nawet ósemki. Dodaję do nich jabłka i marchewki, czasem też seler naciowy a doprawiam liściem laurowym i zielem angielskim.

KAPUSTA KISZONA W KAWAŁKACH

  • mała główka kapusty pokrojona na ćwiarki lub ósemki
  • jabłko a nawet dwa
  • kilka marchewek
  • kawałek selera naciowego ( opcjonalnie)
  • kawałek chrzanu ( można pominąć lub wziąć ze słoika z ogórkami)
  • kilka ząbków czosnku
  • 1-2 liście laurowe, kilka kulek ziela angielskiego
  • gorąca solanka – łyżka soli na litr wody

Kapustę obieramy z zewnętrznych liści, jeśli są zniszczone. Kroimy wzdłuż najpierw na pół, potem na takie kawałki, które swobodnie zmieszczą się w słoiku ( najlepsze są szerokie słoje, co najmniej litr pojemności). Jabłka dzielimy na połówki , by łatwiej było wszystko ciasno poukładać. Marchewkę tym razem pokroiłam w plasterki , bo taką lepiej się chrupie i dodaje do sałatek. Poukładałam wszystko w słoiku, starając się to zrobić dośc ciasno, bo takie kiszonki, z mniejszą ilością zalewy lepiej smakują. Dodałam kawałki łodyg selera naciowego, czosnek , chrzan ( z ogórków) , liście laurowe i ziele angielskie. Zalałam wszystko ostrożnie gorącą solanką , zamknęłam i odstawiłam na 3 tygodnie, bo tyle kapusta potrzebuje czasu, by się dobrze ukisić.

Kiszonki są jedną z najczęściej wyszukiwanych pozycji na moim blogu , czytelnicy chętnie korzystają z tych przepisów. Może dlatego, że stosuję przy wpisach zasady, które zapewniają dobre pozycjonowanie stron a może też dlatego, że są zdrowe i stają sie coraz bardziej modne. O właściwe pozycjonowanie warto zadbać, bo wtedy nasze wpisy będą bardziej widoczne. W tej chwili w sieci jest tyle informacji, choćby kulinarnych przepisów, ze łatwo zginąć w masie , a odpowiednie ich wyeksponowanie może temu zaradzić.

Należy pamiętać, by kisić tylko sezonowe warzywa lub takie, które zimą się dobrze przechowują a na rzodkiewki czy ogórki poczekać, aż będzie na nie sezon – lepiej nie jeśc pędzonych chemią warzyw, bo nawet kiszenie im nie pomoże.

Kapusta kiszona w kawałkach, pokrojona w paski to dobra baza na surówki, na przykład ze świeżym jabłkiem i marchewką, dzielę ją też na mniejsze kawałki i podaję wraz z kiszonym jabłkiem i marchewką.

Smacznego !

Brukselka kiszona z dodatkami

Brukselka kiszona z dodatkami

Niedawno rozmawiałam z córką, że w tym roku omijają nas infekcje i jesienno-zimowe choroby. Na pewno nasz sposób odżywiania się ma duży wpływ na zdrowie. Staram się jeśc naturalnie, sezonowo , wykorzystywać jak najlepiej to, co daje nam natura. Od kilku lat robię domowe octy, które dodaję do sałatek warzywnych i domowych przypraw, takich jak musztardy czy sosy typu ajwar. W sezonie kiszę spore ilości ogórków, na bieżąco mam kiszone buraczki nie tylko na barszczyk, zimą zaś nie zaniedbuję słoików, kiszę kapustę w kawałkach z dodatkami, marchewkę i brukselkę. Ta ostatnia, sama w sobie jest smaczna ale ma dość ostry zapach i smak, wymyśliłam więc dodatki łagodzące te efekty i tak powstała brukselka kiszona z dodatkami. Marchewka dodaje słodyczy wszystkim kiszonkom, ale najlepszym efektem jest dorzucenie jabłka – ono nabiera wtedy warzywnego smaku a reszcie składników oddaje swoją słodycz i łagodność. Warto też robiąc zimą kiszonki wykorzystywać dodatki ze słoików z ogórkami – kwiat kopru, liście wiśni , czarnej porzeczki czy winogron. Jeśli ich nie mam pod ręką , dodaję gałązki zielonego koperku , liście laurowe i kulki ziela angielskiego.

BRUKSELKA KISZONA Z DODATKAMI

  • brukselki, równej wielkości
  • marchewka
  • jabłko
  • 2 gałązki kopru
  • ząbek czosnku
  • opcjonalnie : liśc laurowy, ziele angielskie
  • solanka : łyżka soli na litr wody

Brukselki oczyszczamy z zewnętrznych liści i ścinamy lekko przy „głąbie” . Marchew obieramy i kroimy na cienkie plastry. Jabłko dzielimy na ćwiartki , pozbawiamy gniazd nasiennych. Wszystko układamy ciasno w wyparzonym słoiku, dodajac przyprawy – można wykorzystać te wyjęte ze słoika z ogórkami.

W gorącej wodzie rozpuszczamy sól ( łyżka na litr) , zalewamy tą solanką ostrożnie warzywa w słoiku i zakręcamy wyparzoną zakrętką. Odstawiamy na tydzień w temperaturze pokojowej , potem trzymamy w chłodnym miejscu. Brukselka kiszona z dodatkami potrzebuje czasu na ukiszenie, bo warzywa są twarde, ale po trzech tygodniach a najlepiej miesiącu będą jędrne i chrupiące. Marchewka i jabłko dodadzą łagodności i nutkę słodyczy. Możemy też dodać coś innego, dostępnego zimą – na przykład różyczki kalafiora i/lub brokuła, taką kiszonkę też zrobiłam ( zdjęcie poniżej). Smakowała bardzo ciekawie.

Kiszonki są bardzo zdrowe, trzeba je zajadać w porze, gdy brakuje sezonowych warzyw, są lepsze ( i smaczniejsze) niż te kupowane w sklepach nie wiadomo skąd . Warto je dodawać do sałatek, razem z sokiem są też świetnym dodatkiem do zimowych surówek.

Smacznego !

brukselka kiszona z kalafiorem i marchewką

Śledzie w occie wiśniowym z czerwoną cebulą

śledzie w occie wiśniowym

To kolejny mój eksperyment ze śledziami , jeszcze z Wigilii. Czasem prostota jest najlepszą metodą na ciekawy smak. Udało mi się latem zrobić pyszny ocet wiśniowy i specjalnie zostawiłam go sobie do wigilijnych śledzi. Ocet powstał jako produkt uboczny soku – miałam sporo pracy, bo wiśnie już leciały a na dworze był upał , więc zapomniałam o słoiczku słodzonego soku i został na noc w upale. Rano już miał lekko sfermentowany smak, więc dorzuciłam trochę jabłkowych ścinków, przykryłam ściereczką zabezpieczoną gumką i po kilku tygodniach mieszania ( tak, jak przy occie jabłkowym) miałam smakowity wiśniowy ocet. Moje domowe octy są słabsze, niż te kupowane w sklepie, wiec do zalewy – śledzi czy konserowych warzyw rozcieńczam je w stosunku pół na pół. Pasowała mi do tego zestawu czerwona cebula , a z ziół tymianek i estragon. Kalsycznie dorzuciłam też liśc laurowy, ziele angielskie i kolorowy pieprz a dla wzmocnienia efektu wiśni – szczyptę cynamonu.

ŚLEDZIE W OCCIE WIŚNIOWYM Z CZERWONĄ CEBULĄ

  • kilka matjasów
  • 1/2 szklanki octu wiśniowego
  • 1/2 szklanki wody
  • liśc laurowy, kilka kulek ziela angielskiego i kolorowego pieprzu
  • mała czerwona cebula
  • pół łyżeczki tymianku i estragonu
  • szczypta cynamonu
  • opcjonalnie – nieco cukru dla złamania smaku

Śledzie moczymy do pożądanego smaku, kroimy na kawałki.

Cebulę kroimy na krążki, tak jak przy klasycznych śledziach w occie dodajemy kulki ziela angielskiego i pieprzu , dalej zioła i cynamon, zalewamy w słoku gorącą wodą. Zostawiamy do ostudzenia, dodajemy ocet, mieszamy, sprawdzamy czy warto dodać cukier – ja to pominełam.

Do tej zalewy wrzucamy pokrojone śledzie, zakręcamy słoik i wstawiamy do lodówki, na co najmniej dwie doby. Jeśli ktoś jest bardzo niecierpliwy, to może spróbować już po dobie, ale warto poczekać. Oczywiście jeśli śledzie dotrwają, to najlepsze są po tygodniu. Cebula w słoiku odbarwia się, więc warto dla efektu przy podawaniu dodać nieco świeżej ( tak jest na zdjęciach) .

Takie śledzie są bardzo aromatyczne , smak owocowego octu dobrze w nie wnika i jest wzmocniony przyprawami. Polecam na specjalne okazje.

Smacznego !